niedziela, 20 września 2015

Akcja - sterylizacja! EDIT: filmik :)


 Z zamiarem wysterylizowania Azry nosiłam się już dość długo, praktycznie od czasu wzięcia jej do siebie. Z jednej strony obowiązek wykonania tego zabiegu mamy na umowie adopcyjnej, z drugiej - zrobiłabym to też nie mając takiego obowiązku. Brak problemów z wyjazdami/szkoleniami/spacerami bez smyczy ze względu na brak cieczek, mniejsze ryzyko zachorowania na nowotwór i inne choroby, ułatwione kontakty z pobratymcami - to tylko kilka z wielu zalet sterylizacji. Chciałam zrobić to jak najszybciej, jednak długo nie nadarzała się odpowiednia okazja. Planowałam zabieg wykonać w jednej z zaufanych lecznic w moim rodzinnym mieście, głównie ze względu na niższe koszty niż w stolicy, ale Azra nie dostała cieczki wtedy, kiedy powinna i termin nam nie odpowiadał. Potem to już trzeba było czekać na kolejną. Następnym razem też coś wypadło i ciągle odkładałam to na później. Tak wyszło, że dopiero teraz udało mi się za to zabrać, ale lepiej późno niż wcale.


 Azra ostatnią cieczkę miała w czerwcu. Zabieg mogłyśmy wykonać najwcześniej 2 miesiące później, więc całe wakacje towarzyszył mi lekki niepokój. Chciałam mieć to już z głowy, ale trzeba było odczekać swoje. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W czasie tego nerwowego oczekiwania natknęłam się w Internetach na informację, że w Warszawie, w wybranych lecznicach, można wysteryliować/wykastrować psa/kota za darmo. Już wisiała nade mną niezbyt ciekawa wizja wydania dobrych kilku stówek, a tu proszę - pieniądze zostają w kieszeni, a psiak "wycięty". Super! Obdzwoniłam większość wyszczególnionych na liście lecznic, ale wszystkie albo mówiły, że już mają wyczerpany limit (niee!), albo kazały zgłosić się na początku września. Tak też zrobiłam.

 Miałam do wyboru kilkanaście miejsc (dodam, że lista możliwości kurczyła się bardzo szybko, widać, że ludzie korzystają z oferty) i ostatecznie padło na pewną białołęcką lecznicę weterynaryjną. To nie był bardzo świadomy wybór, przyznaję się bez bicia. Nie mam jeszcze zbyt dużego doświadczenia z lecznicami. Od czasu adopcji chodzimy do jednej i tej samej i jest ok. Nawet nie pokusiłam się o sprawdzanie opinii na forach, ale to dlatego, że nie bardzo im ufam. Każdy coś innego rozumie poprzez określenie "weterynarz godny zaufania". Bywają i tacy, co źle wypowiadają się na temat jakiejś przychodni tylko dlatego, że jemu psu nie umiano  pomóc w danej sprawie albo wystąpiły jakieś komplikacje podczas leczenia/operacji, niekoniecznie z winy lekarza. Potem przyszło mi do głowy, że nie może być to zły weterynarz, skoro dostał od miasta pieniądze na wykonanie tych zabiegów, ale to tylko mój wniosek; nie wiem, czy słuszny. Ostatecznie lecznica okazała się całkiem w porządku.

 Najpierw odbyłyśmy wizytę zapoznawczą, przy okazji uzupełniając braki w szczepieniach. Później pojechałyśmy na pobranie krwi do badań i jak do tej pory były to jedyne dwie rzeczy, za które musiałam zapłacić. Ze zdenerwowaniem oczekiwałam na wyniki badań, bo to od nich zależało czy pies kwalifikuje się do wykonania zabiegu. Jakaż była moja ulga, kiedy dowiedziałam się, że wszystko jest w porządku i można ustalać termin :)

 Zabieg odbył się 15 września i nie wiem ile dokładnie trwał, ale w lecznicy Azra spędziła dość dużo czasu, tj. cztery godziny. O 19:00 była już w domu. Weszła bardzo chwiejnie, ale o własnych łapach. Potem do rana tylko leżała na legowisku i odpoczywała. Trochę nieprzytomna była też następnego dnia, ale co tu się dziwić - skutki narkozy. Wychodziłyśmy na krótkie spacerki dookoła osiedla, tylko na załatwienie potrzeb. Weterynarz ostrzegł mnie, że Azra przez jakiś czas może nie trzymać moczu i kału. Na szczęście nie miała z tym żadnego problemu, ani zaraz po, ani teraz. Załatwia się zupełnie normalnie, na spacerach, o stałych porach.

Azra w domu, chwilę po zabiegu.

 Teraz psina czuje się już prawie normalnie, "wytrzeźwiała", wyspała się, chociaż ruchy krępuje jej ubranko pooperacyjne w nieco za małym rozmiarze, a szwy nie pozwalają na wykonywanie gwałtownych ruchów (chociaż czasem mam wrażenie, że tylko udaje, bo jak na horyzoncie pojawi się wiewiórka, to już nic nie boli). Przedwczoraj byłyśmy jeszcze na wizycie kontrolne i podaniu środków przeciwbólowych, a w najbliższy czwartek idziemy na zdjęcie szwów. Wtedy dopiero wszystko się okaże, czy rana ładnie zagojona i czy wszystko jest OK.

Kto to słyszał ubierać psa w takie obciachowe wdzianko?? Lepiej się schowam! ;)

 Swoją drogą jestem bardzo ciekawa, czy i jak zmieni się jej zachowanie po sterylizacji. Jeśli tak, to mam nadzieję, że na lepsze. Może łatwiej będzie dogadywać się z innymi psami? Ciekawi mnie też, czy będzie mieć skłonności do tycia, o których mówi wiele osób w kontekście sterylki (nigdy ich nie miała, wręcz przeciwnie) i czy wzrośnie jej apetyt, który swoją drogą już jest na bardzo zadowalającym poziomie. Za kilka miesięcy wrócę do tego tematu i dam znać, czy poczyniły się jakieś istotne zmiany u Azry. Może te informacje pomogą niezdecydowanym podjąć decyzję o poddaniu zabiegowi swojego pupila, do czego zachęcam :)

EDIT: Noszenie takiego gustownego ubranka wiąże się niestety z odczuwaniem uporczywego swędzenia... ;)



Zabieg został sfinansowany przez miasto Warszawa. Jeszcze można skorzystać!

19 komentarzy:

  1. Myślę, że zarówno sterylizacja jak i kastracja przynoszą więcej plusów niż minusów. Niestety krąży wiele mitów na ten temat ( właśnie takich jak tycie i zmiana zachowania) które zniechęcaj ludzi. Oczywiście każdy pies może inaczej zareagować na taki zabieg. Sama zastanawiałam się nad kastracją mojego futra, ale jakoś miałam wiele obaw i odpuściłam. Twój post zmotywował mnie, aby znów zacząć o tym myśleć. Warto też wspomnieć, że co marzec działa ogólnopolska akcja sterylizacji i kastracji, przez co dużo taniej możemy wykonać taki zabieg. Pozdrawiamy i czekamy na informacje czy sterylizacja wpłynęła na zachowanie suczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz udać się do weterynarza i wypytać go o wszystkie nurtujące cię kwestie. Powinien rozwiać on Twoje wątpliwości. Ja staram się promować sterylizację/kastrację, bo oprócz wielu zalet dla właściciela, pomaga ona kontrolować liczbę pojawiających się na świecie niechcianych szczeniaków, które potem albo trafiają do schroniska, albo są wyrzucane, a bardzo rzadko znajdują nowe, dobre domy.

      Usuń
  2. Gratulacje, niech mała dochodzi do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, za jakiś czas damy znać, jak samopoczucie :)

      Usuń
  3. Z pewnością szybko wróci do pełnej sprawności:). Bardzo dobrze, że macie już zabieg za sobą- jak sama zauważyłaś ma on wiele zdrowotnych plusów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko zdrowotnych, ale i socjalnych - sunia staje się po sterylce bardziej neutralna dla otoczenia :)

      Usuń
  4. Jak najszybciej wracaj do formy Azra :D
    Abi też jeśli nic nie stanie na przeszkodzie niedługo pójdzie pod nóż ;) Cały czas zwlekałam i zwlekałam, ale kiedyś trzeba to zrobić. Przyznaję, że mam małego pietra - oby wszystko poszło bez komplikacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bałam się ewentualnych komplikacji; w głowie siedział mi obraz psa, który nie może wybudzić się po operacji z uśpienia... Na szczęście nic takiego się nie stało i Wam też życzę udanego zabiegu :)

      Usuń
  5. Ja trochę obawiam się ewentualnych problemów z nietrzymaniem moczu, ale teraz, kiedy w domu pojawił się drugi pies (samiec! z jajami!) to nie ma odwrotu i trzeba będzie za jakiś czas podjąć kolejną próbę wysterylizowania Tytanii. Mam nadzieję, że uda się załatwić sprawę przed nadejściem wiosny, żeby Tytania była w pełni sił na sezon biegowy. W przeciwnym razie Paweł się zapłacze. :P

    Zazdroszczę, że macie już sterylizację za sobą - mam nadzieję, że Azra szybko odzyska pełnię sił. I bardzo jestem ciekawa, czy brak macicy cokolwiek zmieni w jej zachowaniu - prawdę mówiąc, trochę w to wątpię, bo jednak u suk hormony aż tak bardzo nie działają na mózg. Ale może przy zwiększonej ilości testosteronu zacznie sikać podnosząc łapę? :P

    PS. Azra ma taką zbolałą minę na filmie! "Mamo, nie kocham Cię!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona od zawsze podnosi łapę przy szukaniu ;) A ta mina to reakcja na szczęki za oknem(ale mogę się mylić).

      Usuń
  6. Terror po kastracji nie zmienił swojego zachowania. No może przestał ujeżdżać ręce i nogi, ale czasem nadal mu się to zdarza :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie nie słyszałam o kastracji, czy sterylizacji za darmo. Jednak też sprawdzałam ceny, które wahają się pomiędzy 100 a 300 zł - ponieważ mamy wykastrować Tymka. Cieszę się, że coraz więcej osób sterylizuje suki. Wiele osób natomiast nie może się przekonać do tego, że to jest dobre posunięcie. Przynajmniej więcej psów nie ląduje w schronisku. Czasami myślę sobie, że mogliby zrobić takie całkiem darmowo sterylizacje dla każdej suki, aby kraty schroniskowe nigdy nie były przepełnione. Niestety można na razie tylko pomarzyć :p
    Niech Azra dochodzi do siebie, życzymy jej dużo zdrówka, na pewno się przyda! :)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba polować na te akcje, zdarzają się regularnie, ale nie są tak rozreklamowane.
      Dziękujemy ;)

      Usuń
  8. Wszystkiego naj!
    zapraszam do przeczytania
    http://missmessyewa.blogspot.com/2017/01/sterylizacja-i-kastracja-psow-oraz.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety ta decyzja nie należy do najprostszych, jednak czasami nie mamy wyjścia. Dla dobra naszych pupili lepiej poddać ich sterylizacji bądź kastracji. Jedyne co po zabiegu możemy zrobić to zadbać o odpowiednią karmę przez co możemy uniknąć nadwagi u zwierząt, a także otoczyć je wsparciem oraz opieką.

    OdpowiedzUsuń

Z pewnością masz coś do powiedzenia - komentuj śmiało :) Każdy komentarz to +10 do motywacji!