piątek, 20 marca 2015

Klatka!


Do sprawienia sobie klatki kennelowej zbierałam się już od dłuższego czasu, jednak zawsze były inne psie lub nie - psie rzeczy do kupienia, a pieniądze jak wiadomo na drzewach nie rosną*(niestety). Zakładam, że większość z Was wie, o co chodzi z tymi wszystkimi klatkami i ogólnie z czym to się je, więc nie będę o tym opowiadać. Jeśli chodzi o moje zdanie: czy kupiłabym coś, czemu jestem przeciwna? Nie. Uważam, że kennel – klatka to jedno z bardziej przydatnych ustrojstw, jakie zostały wypuszczone na psi rynek. Przytulny kącik, bezpieczny azyl, miejsce relaksu i wypoczynku dla psa. Z tym właśnie kojarzę ten przedmiot, wzbudzający tak wiele kontrowersji.
Oczywiście, że można obejść się bez klatki i ja też wahałam się dość długo czy aby na pewno jest nam ona potrzebna. Doszłam w końcu do wniosku, że rzeczywiście w wielu sytuacjach może się przydać, a dodatkowo tyle osób je poleca i wylicza ich zalety, że w sumie czemu by nie spróbować? I naprawdę nie żałuję tej decyzji :)

sobota, 14 marca 2015

Bezsilność wobec niesprawiedliwości

W bloku niedaleko mnie mieszka pewna starsza pani, emerytka. Jakiś rok, może dwa lata temu, adoptowała ona sporą łaciatą sukę ważącą mniej więcej 30 kilogramów (będę o niej pisać X, bo nie mam pojęcia, jak ma na imię). Mieszkamy w tej samej okolicy, więc od czasu do czasu mijam je na spacerach z Azrą lub kiedy idę do szkoły. I za każdym razem załamuję ręce.

niedziela, 8 marca 2015

By niejadek zjadł obiadek, czyli jak zachęcić psa do jedzenia

Jednym z problemów, które miałam z Azrą na początku była jej niechęć do jedzenia. Nie miała apetytu, cały czas pomiędzy spacerami spędzała na spaniu, nie interesowała się miską ani tym, co w niej było. Zjadała coś, tylko jeśli było to niezwykle atrakcyjne, pachnące i mięciutkie; twarde, suche granulki karmy nie zasługiwały na jej uwagę, gardziła nimi. Kiedyś, doprowadzona do ostateczności, zdecydowałam się zrobić  jej głodówkę (tzn. albo zje karmę, albo będzie głodna, bo nic innego nie dostanie) i wytrzymała bez jedzenia cały tydzień! Straszny był z niej uparciuch, ale nie mogłam pozwolić żeby się zagłodziła, więc chcąc nie chcąc musiałam w jakiś sposób uatrakcyjniać jej posiłki. I tak postanowiłam na podstawie własnych doświadczeń oraz zdobytej wiedzy napisać mini – poradnik, który, mam nadzieję, przyda się osobom zmagającym się z humorkami psów niejadków, a także tym, którzy chcą czasami podać psu posiłek w innej niż zazwyczaj formie :)
Pisząc ten tekst miałam na myśli przede wszystkim psy odmawiające jedzenia suchej karmy.