wtorek, 5 maja 2015

Z psem na majówkę

Gród na gorze Birów

Tegoroczna majówka była zdecydowanie tą najciekawszą ze wszystkich, które przeżyłam. Oczywiście wkręciłam w nią również Azrę. W ciągu zaledwie trzech dni udało nam się odwiedzić cztery całkiem atrakcyjne miejsca. Wszystkie z nich znajdują się na terenie Jury Krakowsko - Częstochowskiej, czyli pasu terenu rozciągającego się pomiędzy Częstochową a Krakowem, o wysokości wzgórz 400 - 515 metrów n. p. m. Coś dla siebie znajdą tam amatorzy wspinaczki skałkowej, narciarstwa, pieszych wędrówek a także zwiedzania obiektów historycznych. Ze względu na dogodne warunki geologiczne na tym terenie wybudowanych zostało niegdyś wiele zamków. Dzisiaj tworzą one tak zwany "Szlak Orlich Gniazd".


źródło: http://wakacje.staypoland.com/jura-krakowsko-czestochowska.aspx

W piątek, 1 maja, zatrzymałyśmy się w miejscowości Podzamcze, w której znajduje się zbudowany w XIV w. zamek Ogrodzieniec. Na jego teren można wejść z psem, wyjątkiem są sale z eksponatami. Twierdzę zwiedza się wg wyznaczonej trasy, na wieże wspinając się po wąskich i stromych spiralnych schodach, a na wyższe kondygnacje wchodząc po dobudowanych, drewnianych tarasach. Na głównym dziedzińcu znaleźć można było stoiska z pamiątkami. Nie byłabym sobą gdybym nie nabyła tam jednej z nich, którą tym razem stanowiła figurka rycerza na koniu (nie, nie wiem co z nią teraz zrobię ;). Na terenie obiektu znajduje się także mini - muzeum, sala tortur oraz Karczma Rycerska. Firma zarządzająca Ogrodzieńcem za dodatkową opłatą oferuje nocne zwiedzanie ruin "z duchami" (od 21:00). W ciągu roku skorzystać z niego mogą grupy zorganizowane, a w wakacje także pojedyncze osoby. Nie wiem czy odważyłabym się wziąć w czymś takim udział :) A na dziedzińcu przez kilka godzin grupa teatralna zabawia najmłodszych wspólnymi tańcami i śpiewaniem piosenek.
Jeśli dla kogoś samo zwiedzanie zamku to za mało, może wykupić sobie bilet na dodatkowe atrakcje dostępne tuż obok, takie jak Park Miniatur, Park Doświadczeń, Park Rozrywki i Dom Strachów.

Zamek Ogrodzieniec i okolice.

Na dole widać tor saneczkowy oraz Parki: Rozrywki i Doświadczeń

Wnętrze zamku


Psina niestety musiała być cały czas na smyczy, przez co pod koniec dnia stała się nerwowa. Do tego doszedł stres związany z nowym miejscem i tłumy innych turystów, więc ten dzień nie był dla niej najlepszy, ale za to w sobotę i niedzielę czuła się już znacznie lepiej.

Żyrafa - wersja mini podziwia widoki

Tego samego dnia na obiad wstąpiliśmy do przyjaznej psom restauracji "Stodoła"; adres: pl. Jurajski 1 (u stóp zamku Ogrodzienieckiego). Obsługa klienta nieco kuleje, ale za to jedzenie pyszne, polecamy :)


W sobotę, 2 maja odwiedziliśmy dwa miejsca. Pierwszym z nich był Gród na Górze Birów. Żeby do niego dotrzeć musiałyśmy przejść kawałek pieszo przez łąkę i las. Tam, ze względu na małą liczbę ludzi, pozwoliłam sobie spuścić Azrę ze smyczy. Niestety skutkowało to "złapaniem" kilku kleszczy, co rzadko się jej zdarza. Pomimo moich występujących w śladowych ilościach umiejętności w tej kwestii, dzięki pomocy Mamy akcja ratunkowa przebiegła pomyślnie.


Były szaleństwa na łąkach...

...i marsz przez las.

Dla takich krajobrazów warto czasami ruszyć tyłek poza miasto ;)

Po południu dotarliśmy do kolejnego celu naszej wyprawy, a konkretnie na Pustynię Błędowską. Jest to największy obszar lotnych piasków w Europie. Ma on powierzchnię około 33 km2, przy długości niecałych 10 km i 4 km szerokości. Obecnie MON prowadzi tam prace wydobywcze.

Pustynia, mimo, że nie jest pozbawiona roślinności ani nie jest ogromna, robi wrażenie. W Polsce przecież nie napotykamy takich widoków na co dzień. A te są przepiękne! (patrz: zdjęcia) Azra miała wielką frajdę z biegania i tarzania się w piachu - prawie jak na plaży tylko bez wody i plażowiczów ;). Byłyśmy tam może pół godziny i z chęcią zostałabym dłużej, zdążyłam jedynie strzelić parę fotek, a już musiałyśmy pędzić dalej...

Piękne, prawda?


Co tam ucięte łapy, liczy się wyraz pyska!


...żeby wieczorem przybyć do Olsztyna. Tam przenocowaliśmy i w niedzielę rano wyruszyliśmy na podbój kolejnego zamku. Ostatnie, ale moim zdaniem najpiękniejsze i najciekawsze miejsce ze wszystkich czterech przez nas odwiedzonych w ciągu tych trzech dni.


Jako ciekawostkę dodam, że w latach 1992–1993 oraz 1995–1998 w zamku tym miały miejsce międzynarodowe pokazy pirotechniki i laserów, ale po zawaleniu się fragmentu muru zamkowego konserwator zabytków zakazał tego typu imprez.



Uważam, że spokojnie mogłyby się tam odbywać nagrania do jakiegoś filmu fantastycznego :)
W mrocznym (i niestety zasyfionym) wnętrzu warowni

Nieco oddalona od głównego gmachu, wznosi się Wieża Starościańska.




Między Ziemią a Niebem


Wyjazd uważam za jak najbardziej udany. Pogoda dopisała, mój czterołap był zadowolony z możliwości pospacerowania w ciekawych miejscach, a ja zaspokoiłam swoją wrodzoną potrzebę eksploracji nowych terenów. Podróż w obie strony upłynęła mi głównie na spaniu i oddawaniu się ulubionej lekturze - udało mi się uzupełnić braki z przynajmniej kilku tygodni ;) Obie wróciłyśmy więc bardzo zadowolone i spełnione, wszystkim polecamy takie weekendowe wypady.

25 komentarzy:

  1. Ale fajnie tak pozwiedzać :) Niestety mój chłop nie przepada za pieszymi wycieczkami i generalnie za zwiedzaniem, a samej tułać mi się nie chce :P Pozostaje patrzeć jak inni sobie wędrują i cykają takie fajne foty! :)

    Pozdrowienia! K&T
    jackterror.blogspot.com

    Ps. Przymierzam się do zrobienia konkursu, ale najpierw chciałabym poznać zdanie jak największej ilości osób, jaka nagroda byłaby najbardziej zachęcająca :) Tak więc zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie, na moim blogu, po prawej stronie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JRT nielubiący wycieczek? Niemożliwe :D

      Usuń
    2. A nie nie, Terror przepada za wycieczkami! Wręcz je uwielbia, pisząc o chłopie miałam na myśli tego mojego własnego, inaczej zwanego podjadaczem lodówkowym, tudzież moim chłopakiem :D

      Usuń
    3. Aaa, źle zrozumiałam, śmiesznie wyszło :P Ja tam lubię czasami wyrwać się gdzieś sama (tzn. z psem), chociaż na tym wyjeździe byłam z rodzinką :)

      Usuń
    4. Ja zazwyczaj chodzę sama, lubię ciszę, spokój i to że w całości poświęcam się mojemu psu. Ale takie wycieczki kojarzą mi się właśnie z rodzinnymi :-) Z samodzielnego zwiedzania nie miałabym tyle frajdy :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy i oryginalny post! Super pomysł na wyjazd z psem, może z Esim tez się kiedyś wybierzemy! :)
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z wielką chęcią przeczytam posta o jakiejś Waszej wyprawie.

      Usuń
  3. Faktycznie ostatnie miejsce mega :D Strasznie mi się spodobało, ale pustynia też niczego sobie. Muszę się tam kiedyś wybrać, bo mieszkam godzinę drogi z minutami od tego miejsca ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajowa wycieczka! Azra miała mnóstwo wrażeń w bardzo krótkim czasie, aż dziw bierze, że jej kocia natura tak dobrze to zniosła. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miała wyjścia, jak się jest moim psem to trzeba być nastawionym na spontaniczne wypady poza miasto, częste przemieszczanie się z miejsca na miejsce i przebywanie wśród wielu nowych ludzi ;) (z tym ostatnim mamy mały problem)
      A co do kotów - parking, na którym nocowaliśmy z piątku na sobotę z jednej strony graniczył z ogromnym kurnikiem, a z drugiej z czyimś podwórkiem, będącym miejscem zamieszkania zadziwiająco dużej liczby kotów. Nie pytaj, kto co chwilę podnosił ogłuszający alarm w samochodzie...

      Usuń
  5. Czasami telefon zawodzi. Ten wpis widziałam wczoraj, dodałam komentarz, a go nie ma. Często mi się tak zdarza :P.
    Bardzo ciekawe miejsca, my na majówce nigdzie nie byliśmy. Mój pies z chęcią by wszystkich pożarł lub zaatakował, ale co zrobisz.
    Przedostatnie zdjęcie jest genialne :).
    Wszystkie zdjęcia fajnie pokazują te miejsca, może kiedyś się tam wybiorę :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny spędzony czas na majówce. Zdjęcia śliczne!
    A co do twojego komentarza : owszem są zamki gdzie można wejść z psem, ale nie wszytskie. ;)

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement, 'miszczem' nie jestem, ale braki w umiejętnościach nadrabia sprzęt :D

      Usuń
  7. Widzę, że czas wykorzystałyście w pełni. Zazdroszczę udanej majówki. Widzę, że chyba pokonałyście naprawdę wiele kilometrów, a odwiedziłyście tak przepiękne miejsca!
    To dobrze, że już do wielu zabytków można wejść psem.
    Widzę, że psinka zadowolona! :) Obserwuję, bo świetny blog! *-*

    Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga:
    http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi kilometrami to tak bez przesady, maraton to to nie był :P
      Zadowolona, a jakże, w końcu nie codziennie odwiedza się takie miejsca. I dziękujemy za komplement ;)

      Usuń
  8. Fotka cudowna. ♥ Aż chciałoby się tam znaleźć. :)

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tam jest pięknie! I, co najważniejsze - psiolubnie :) A dla nas dodatkowy plus to taki, że stosunkowo niedaleko od miejsca zamieszkania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam, widziałam, zwiedzałam i potwierdzam warto ruszyć tyłek w naszym przypadku ze wsi.
    Niestety ale byłam bez psa, ale dosyć często widywałam spacerowiczów z większymi i mniejszymi psami :)

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, że to opisałaś. Moim małym marzeniem było od pewnego czasu wybrać się z psami na Jurę i zwiedzić okolice, o których piszesz, a teraz mam nawet podpowiedzi gdzie i w jakiej kolejności się wybrać i nic nie przegapić :) .

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniała wycieczka! Chciałam napisać, że moje serce skradła Pustynia Błędowska, ale po namyśle stwierdzam, że każde z odwiedzonych przez was miejsc równie chętnie bym zobaczyła :) Dzięki za ten wpis - kiedy będę w pobliżu, to już wiem, gdzie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis był przydatny. Koniecznie podzielcie się wrażeniami! ;)

      Usuń
  13. Pustynia Błędowska to genialne miejsce! Byłyśmy dzisiaj - raj dla psa! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć, bardzo nam się podoba relacja z Waszej wycieczki. Chcielibyśmy z naszym psiakiem coś podobnego zaliczyć w tym roku. Nasze pytanie dotyczy sposobu poruszania się pomiędzy punktami wycieczki. Czy dysponowałyście samochodem? Jakie są możliwości komunikacji z psem? Czy też może wycieczka była w całości piesza?

    Pozdrawiam i liczę na odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Dziękuję za komplement. :) Wszędzie dojeżdżałyśmy samochodem i niestety nie mam pojęcia, jakie są tam inne drogi komunikacyjne. Myślę, że bez samochodu może być ciężko, bo odległości między poszczególnymi miejscami są duże, ale wszystko da się zrobić. W każdym razie trzymam kciuki za udaną wyprawę. :)

      Usuń

Z pewnością masz coś do powiedzenia - komentuj śmiało :) Każdy komentarz to +10 do motywacji!