Tym postem przyłączam się do akcji „Psijacielu drogi”
organizowanej przez dwa blogi: Niuchacz i Biały Jack. Akcja ma na celu
pokazanie na przykładzie różnych psich blogerów, że każdy pies to pewien wydatek
i samymi chęciami i miękkim sercem nie zapewnimy mu odpowiedniej opieki. Wiele
psów wraca do schronisk po tym, jak okazuje się, że dorosły pies kosztuje
więcej niż mały szczeniaczek i nagle jego właściciele dochodzą do wniosku, że
nie mają pieniędzy na utrzymywanie czworonoga przez następnych kilkanaście lat.
Akcja nie ma na celu zniechęcić do kupna/adopcji psa, tylko zapobiec
dokonywaniu nieprzemyślanych decyzji. Więcej dowiecie się na stronie http://psijacieludrogi.pl/.
* * *
Zanim zaczniemy analizować moje związane z psem wydatki
weźcie poprawkę na to, że nie każdy uprawiam ze swoim psem sport jednocześnie
wydając kupę kasy na smakołyki, akcesoria i szkolenia, nie każdy jeździ z psem
po świecie i nie każdego tak jak mnie rajcują psie zabaweczki z drogich sklepów
internetowych oraz unikatowe hendmejdowe
obroże. :) Dlatego na wynik końcowy, którego już się obawiam (nigdy wcześniej
nie zliczałam pieniędzy wydanych na Azrę) patrzcie z przymrużeniem oka,
pamiętając o mojej „małej” obsesji na punkcie wszystkiego, co psie :p
Obliczenia obejmują okres 22 miesięcy.
PIES
Rasowy pies kosztuje zazwyczaj dobre kilka tysięcy. Mój został adoptowany z fundacji i nie zapłaciłam za niego zupełnie nic.
* * *
Obliczenia obejmują okres 22 miesięcy.
PIES
Rasowy pies kosztuje zazwyczaj dobre kilka tysięcy. Mój został adoptowany z fundacji i nie zapłaciłam za niego zupełnie nic.
JEDZENIE (karma, miski, smakołyki)
Azra waży 12 kg, co oznacza, że dziennie zjada około 140 - 150
gramów suchej karmy (w zależności od jej rodzaju i jakości oraz od pory roku)
plus trochę mokrej, bo inaczej nie zje. Miesięcznie są to 4 kg granulatu i 10
konserw (puszek, szalek, saszetek etc.). Za kilogram karmy płacę ok. 20 zł, a
za 1 konserwę – ok. 7 zł, więc w ciągu miesiąca wydaję na to jakieś 150 zł.
A żeby pies miał w czym jeść, trzeba mieć odpowiednie miski.
My używamy jednej plastikowej i jednej ceramicznej, ale kiedyś przewinęły nam
się też dwie metalowe. Za cztery miski zapłaciłam 52 zł.
Przy okazji zamawiania karmy wrzucam do koszyka sporo
smakołyków; treserek jak i gryzaków naturalnych, w postaci kości ze skóry,
żwaczy czy suszonych uszu. Miesięcznie idzie na to 40 zł.
Do tej pory na rzeczy związane z jedzeniem wydałam: 4 232 zł
Focia z nową karmą zawsze spoko :P |
LEGOWISKO
Azra miała w swoim życiu dwa legowiska. Pierwsze z nich
zostało nam sprezentowane, niestety zużyło się i musiałam je wyrzucić. Nowe
kosztowało mnie 120 zł.
Wygodne łózio to podstawa |
OPIEKA WETERYNARYJNA
Obowiązkowe szczepienie przeciwko wściekliźnie wykonujemy
raz do roku, a kosztuje ono ok. 50 zł. Dodatkowo odrobaczam psa raz na trzy –
cztery miesiące. Koszt jednego odrobaczania to ok. 20 zł. Oprócz tego stosujemy
profilaktykę antykleszczową – 22 zł/miesiąc. Azra nie była jeszcze
sterylizowana, ale wydatek ten z pewnością poniosę jeszcze w tym roku (na razie
go nie wliczam). W przeciągu 22 miesięcy za utrzymanie mojego psa w zdrowiu
zapłaciłam mniej – więcej 620 zł.
AKCESORIA SPACEROWE
Och, temat rzeka. Mamy ich mnóstwo. Przede wszystkim –
obroże. Bardzo się starałam, żeby żadnej nie pominąć i naliczyłam ich 11! Mamy
dwie świecące, jedną łańcuszkową (nie używamy, jest na sprzedaż), jedną od
Dog On Art, ale najwięcej mamy tych uszytych przez PawSitiveDog Design
(uwielbiam ten sklep!) i kiedyś była jeszcze jedna, zwykła, ale została oddana
na rzecz fundacji. W sumie na same obroże wydałam 284 zł. Do tego jedna
para szelek za 130 zł, choć planuję zakup drugiej.
Adresówki – tych nigdy za wiele. Ja kupuję je zawsze u
PawSitiveDog Design. Mam sześć, a ich łączna wartość wynosi 72 zł.
Smycze: trzy parciane (zostały przegryzione), trzy od
PawSitiveDog Design, jedna łańcuszkowa, jedna ringówka (nie pytajcie mnie po co mi
ona, bo nie wiem), dwie automatyczne firmy Ferplast (obydwie się zepsuły, nie
polecam) i jedna Flexi oraz linka treningowa (również na sprzedaż). Razem: 453zł.
Jestem z tych, co to sprzątają po swoim psie i dlatego co
miesiąc przeznaczam ok. 12 zł na (ładne, kolorowe i pachnące) worki na odchody.
Do tej pory wydałam na nie 260 zł.
Z racji, że na nasz plac szkoleniowy docieramy komunikacją
miejską musiałam zaopatrzyć się w skórzany kaganiec – 32 zł. A zimą,
kiedy doskwiera mróz, wciskam Azrę w cieplutką dereczkę za 75 zł. Do
rzeczy spacerowych można zaliczyć też bidon na wodę kupiony za 15 zł
specjalnie z myślą o psie.
Z moich obliczeń wynika, że do tej pory za możliwość
komfortowego spędzania czasu z psem na dworze zapłaciłam 1 321 zł. Dużo!
![]() |
W ciepłej derce łatwiej znieść trudy zimy :) |
ZABAWKI
Na początku Azra nie lubiła bawić się zabawkami i do tej
pory nie jest to jej ulubione zajęcie, więc nie mamy ich w ogromnych ilościach.
Stopniowo staram się budować motywację na zabawki przydatną w czasie szkolenia,
więc pod tym właśnie pretekstem sprawiam psu (sobie?) co jakiś czas jakiś nowy
gadżet. Mamy kilka szarpaczków, piłkę ażurową, pluszowego lisa, piłkę na
sznurku, kulę – smakulę, piłeczkę na smaki od Sum Plast, KONG’a bałwanka,
pluszowego kotka (a raczej jego strzępki), którego wygrałam w konkursie na
komentarz do tematu miesiąca organizowanym przez miesięcznik PP, dwa dyski
(gumowy i plastikowy) i kilka innych zabawek. Przez prawie dwa lata na wszystkie
zabawki (te dawno wyrzucone, jak i te najnowsze) wydałam ok. 300zł.
SZKOLENIA + akcesoria
szkoleniowe
Pierwszym szkoleniem, na jakie się zapisałyśmy, był kurs Super
Pies w Kamidze w cenie 410 zł już z doliczoną zniżką dla psa ze
schroniska, a niedawno wykupiłam nam karnet na cztery lekcje z panią trener od
obedience , za który zapłaciłam 240 zł.
Do szkolenia potrzebne są nam odpowiednie akcesoria w
postaci dwóch aportów (które co prawda jeszcze do nas nie dotarły, ale kasa
poleciała), dwóch klikerów, targetu, saszetki i nerki na smakołyki – 106 zł.
WYJAZDY
Musicie wiedzieć, że w tamtym roku na wakacjach byłam razem
z Azrą w Chorwacji (jak wakacje to tylko z psem! ;)), co zmusiło mnie do
poniesienia dodatkowych kosztów. Opłata za psa za jedną dobę wynosiła, w zależności
od kempingu, około 50 zł. Podczas dziesięciodniowego wyjazdu (tak naprawdę były
to dwa tygodnie, ale cztery dni musieliśmy poświęcić na podróż w obie strony) wydałam
więc na Azrę 500zł. Kiedyś zatrzymałyśmy
się też na kilka dni w pewnej Villi w miejscowości Polanica – Zdrój, ale tam
przenocowali mi czworonoga za free :D
To się nazywa kemping - zielona trawka, góry i mnóstwo miejsca do biegania |
Piesa i braciak na chorwackiej plaży :D |
INNE
Tutaj podsumuję rzeczy, które nie pasują do żadnej z
powyższych kategorii, a są to: majtki na cieczkę, furminator, dwa szampony, wieszak
i trzy plastikowe pudła na psie akcesoria. Razem: 228 zł.
* * *
Uff, jestem pewna, że o czymś zapomniałam, ale może to i
dobrze ;) Po zsumowaniu wszystkich powyższych liczb otrzymałam znaczną kwotę 8077 zł. Pomyśleć ile
różnych rzeczy mogłabym kupić za tyle pieniędzy! Najgorsze jest to, że ciężko mieć nad tym kontrolę. Tu kość za 3 zł kiedy akurat przechodzisz koło zoologicznego, a tu piłeczka za 10 zł, bo na promocji - i potem zbiera się to wszystko w całkiem sporą sumkę, nawet nie wiadomo kiedy... Ale tak naprawdę wszyscy
przecież wiemy (no, my – psiarze), że radosny, pełen miłości wyraz pyska naszego psa to bezcenny widok :)
Sporo wyszło. Widać, że dbasz o nią jak tylko możesz :) Dobrze, że powstała ta akcja :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to jest, że mam jedną smycz i jeszcze żyję. Wygląda na to, że wszyscy mają więcej i dwie smycze to jest absolutne, niezbędne minimum. Aż mi głupio. :P
OdpowiedzUsuńCo do sterylizacji: zainteresuj się trwającą w Warszawie w marcu akcją darmowej sterylizacji psów i kotów. Niestety, w przypadku suk ten zabieg potrafi (wiadomo, w zależności od lecznicy; my akurat chodzimy do dość drogiej) nieźle uderzyć po kieszeni. Tu jest odpowiedni link: https://akcjasterylizacji.pl/
Oj, bez przesady. Moi dziadkowie mają dwa psy, dwie smycze i dwie obroże i ja nie mam nic przeciwko temu. Raczej skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że to ze mną jest coś nie tak :P
UsuńTak, słyszałam o tej akcji, nawet planowałam z niej skorzystać, tyle, że Azra powinna w najbliższym czasie dostać cieczki i wypadnie to akurat na marzec, więc ten miesiąc raczej odpada. A przed cieczką jej nie wysterylizuję, bo pani weterynarz powiedziała mi, że zabieg ten powinno wykonywać się 1 - 2 miesiące po cieczce. Tak czy siak - nie załapiemy się :(
Zdaje się, że jest jeszcze jakiś stołeczny program dofinansowywanych zabiegów, który trwa przez cały rok/ do wyczerpania zapasów (tak, jak darmowe czipowanie). Może tu udałoby się Wam skorzystać.
UsuńA! Mam jeszcze smycz z amortyzatorem do biegania, ale ona nie nadaje się na zwykłe spacery. Obrożę też mam jedną. Zaniedbuję Brzydala, aaa! :P
Świetne macie te obroże od PawSitiveDog Design :D Koniecznie muszę poszukać czegoś więcej w internetach, bo do urodzin suni coraz bliżej ^^
OdpowiedzUsuńWiadomo, uśmiech na pyszczku psa wynagradza wszystkie miliony wydanych monet :D
Oj tak, dla psiego pysia jesteśmy w stanie zrobić WSZYSTKO ;p A co do obroży od PawSitiveDog - radzę się spieszyć, niektóre wzory dostępne są tylko kilka tygodni i nigdy nie wiadomo, który zniknie akurat kiedy będzie chciało się go zamówić ;)
UsuńŁączę się w nałogowym kupowaniu obroży z Pawsitive Dog Design! :)
OdpowiedzUsuńPoza tym - derka świetna! :)
Fajne wyzwanie, ja się nigdy go nie podjęłam...bo aż się boję, co by z tego wyszło, jakie kwoty :P
Derkę sama zaprojektowałam (kolorki, wymiary) tutaj: http://animalia.pl/derki.php Polecam :) Co prawda przedni rzep się odpinał ,ale wystarczyło dodać klamerkę we własnym zakresie i już jest ok.
UsuńJa chciałam dołączyć do tej akcji i stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli zrobię to teraz, a nie np. za rok, bo wtedy "wynik" wyszedłby mi DUŻO wyższy (mam w planach coraz więcej wydatków - to jest niepokojące! :P).
Tak sobie czytam, patrzę na te wszystkie cyferki i... mądrze robiłaś, nie licząc tych pieniędzy. Uważam, że jeśli się kogoś kocha - a nie wyobrażam sobie trzymania w domu jakiegokolwiek zwierzaka nie darząc go tym specyficznym, trudnym do opisania rodzajem miłości - nie traktuje się go jak przedmiotowego wydatku. Wiadomo, że każdy szasta pieniędzmi na prawo i lewo (tak, te gadżety hand-made nie tylko w 'psiej' kwestii potrafią ceną zbić z nóg!), jednak lojalności, oddania i zwykłego ciepła psa nie da się kupić. Po prostu macie się nawzajem i jakoś to idzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie, przecież równie dobrze mogłabym żyć z jedną obrożą, jedną smyczą i karmą z marketu, ale właśnie przez to, że kocham swojego psa chcę, żeby miał wszystko, co najlepsze, żeby dostawał wszystko to czego potrzebuje, w dodatku najlepszej jakości. Kiedy chcę coś kupić psu, nie zastanawiam się ile to kosztuje, czy to dużo czy mało (ew. patrzę, czy nie można gdzieś tego kupić taniej), bo wiem, że jest to nam potrzebne i zapewni psu większy komfort życia (np. wygodne legowisko, szelki, wartościowa karma) albo sprawi mu przyjemność (np. zabawki). :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPosiadając psa powinniśmy zaopatrzyć się również w akcesoria do pielęgnacji sierści. Na pewno potrzebne tu będą szczotka, grzebień, a także odżywka dla psów. Tego typu asortyment przeważnie kupuję w sklepie groomerskim https://sklep.germapol.pl/. Warto pamiętać, że dobra kondycja sierści oraz skóry naszego pupila świadczy o jego zdrowiu.
OdpowiedzUsuńSamo posiadanie zwierzaka to na pewno nie tylko obowiązek ale i pewne koszta na które musimy być przygotowani. Warto również jest mieć w domu niezawodny neutralizator zapachów https://neutralizatoryzapachu.pl/ z racji tego, że zwierzaki mogą narozrabiać i czasami dziwnie pachnieć.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze od siebie bym dodała, że warto jest mieć również w domu oczyszczacz powietrza np. zdrovi gdyż posiadając psa niestety nasze powietrze wymaga lepszej jonizacji. Zresztą w końcu zwierzaki jeszcze mają swój własny i specyficzny zapach, który nie każdemu musi się podobać.
OdpowiedzUsuń