|
Gród na gorze Birów |
Tegoroczna majówka była zdecydowanie tą najciekawszą ze wszystkich, które przeżyłam. Oczywiście wkręciłam w nią również Azrę. W ciągu zaledwie trzech dni udało nam się odwiedzić cztery całkiem atrakcyjne miejsca. Wszystkie z nich znajdują się na terenie Jury Krakowsko - Częstochowskiej, czyli pasu terenu rozciągającego się pomiędzy Częstochową a Krakowem, o wysokości wzgórz 400 - 515 metrów n. p. m. Coś dla siebie znajdą tam amatorzy wspinaczki skałkowej, narciarstwa, pieszych wędrówek a także zwiedzania obiektów historycznych. Ze względu na dogodne warunki geologiczne na tym terenie wybudowanych zostało niegdyś wiele zamków. Dzisiaj tworzą one tak zwany "Szlak Orlich Gniazd".
|
źródło: http://wakacje.staypoland.com/jura-krakowsko-czestochowska.aspx |
W
piątek, 1 maja, zatrzymałyśmy się w miejscowości Podzamcze, w której znajduje się zbudowany w XIV w. zamek Ogrodzieniec. Na jego teren można wejść z psem, wyjątkiem są sale z eksponatami. Twierdzę zwiedza się wg wyznaczonej trasy, na wieże wspinając się po wąskich i stromych spiralnych schodach, a na wyższe kondygnacje wchodząc po dobudowanych, drewnianych tarasach. Na głównym dziedzińcu znaleźć można było stoiska z pamiątkami. Nie byłabym sobą gdybym nie nabyła tam jednej z nich, którą tym razem stanowiła figurka rycerza na koniu (nie, nie wiem co z nią teraz zrobię ;). Na terenie obiektu znajduje się także mini - muzeum, sala tortur oraz Karczma Rycerska. Firma zarządzająca Ogrodzieńcem za dodatkową opłatą oferuje nocne zwiedzanie ruin "z duchami" (od 21:00). W ciągu roku skorzystać z niego mogą grupy zorganizowane, a w wakacje także pojedyncze osoby. Nie wiem czy odważyłabym się wziąć w czymś takim udział :) A na dziedzińcu przez kilka godzin grupa teatralna zabawia najmłodszych wspólnymi tańcami i śpiewaniem piosenek.
Jeśli dla kogoś samo zwiedzanie zamku to za mało, może wykupić sobie bilet na dodatkowe atrakcje dostępne tuż obok, takie jak Park Miniatur, Park Doświadczeń, Park Rozrywki i Dom Strachów.
|
Zamek Ogrodzieniec i okolice. |
|
Na dole widać tor saneczkowy oraz Parki: Rozrywki i Doświadczeń |
|
Wnętrze zamku |
Psina niestety musiała być cały czas na smyczy, przez co pod koniec dnia stała się nerwowa. Do tego doszedł stres związany z nowym miejscem i tłumy innych turystów, więc ten dzień nie był dla niej najlepszy, ale za to w sobotę i niedzielę czuła się już znacznie lepiej.
|
Żyrafa - wersja mini podziwia widoki |
Tego samego dnia na obiad wstąpiliśmy do przyjaznej psom restauracji "Stodoła"; adres: pl. Jurajski 1 (u stóp zamku Ogrodzienieckiego). Obsługa klienta nieco kuleje, ale za to jedzenie pyszne, polecamy :)
W
sobotę, 2 maja odwiedziliśmy dwa miejsca. Pierwszym z nich był Gród na Górze Birów. Żeby do niego dotrzeć musiałyśmy przejść kawałek pieszo przez łąkę i las. Tam, ze względu na małą liczbę ludzi, pozwoliłam sobie spuścić Azrę ze smyczy. Niestety skutkowało to "złapaniem" kilku kleszczy, co rzadko się jej zdarza. Pomimo moich występujących w śladowych ilościach umiejętności w tej kwestii, dzięki pomocy Mamy akcja ratunkowa przebiegła pomyślnie.
|
Były szaleństwa na łąkach... |
|
...i marsz przez las. |
|
Dla takich krajobrazów warto czasami ruszyć tyłek poza miasto ;) |
Po południu dotarliśmy do kolejnego celu naszej wyprawy, a konkretnie na Pustynię Błędowską. Jest to największy obszar lotnych piasków w Europie. Ma on powierzchnię około 33 km2, przy długości niecałych 10 km i 4 km szerokości. Obecnie MON prowadzi tam prace wydobywcze.
Pustynia, mimo, że nie jest pozbawiona roślinności ani nie jest ogromna, robi wrażenie. W Polsce przecież nie napotykamy takich widoków na co dzień. A te są przepiękne! (patrz: zdjęcia) Azra miała wielką frajdę z biegania i tarzania się w piachu - prawie jak na plaży tylko bez wody i plażowiczów ;). Byłyśmy tam może pół godziny i z chęcią zostałabym dłużej, zdążyłam jedynie strzelić parę fotek, a już musiałyśmy pędzić dalej...
|
Piękne, prawda? |
|
Co tam ucięte łapy, liczy się wyraz pyska! |
...żeby wieczorem przybyć do Olsztyna. Tam przenocowaliśmy i w
niedzielę rano wyruszyliśmy na podbój kolejnego zamku. Ostatnie, ale moim zdaniem najpiękniejsze i najciekawsze miejsce ze wszystkich czterech przez nas odwiedzonych w ciągu tych trzech dni.
Jako ciekawostkę dodam, że w latach 1992–1993 oraz 1995–1998 w zamku tym miały miejsce międzynarodowe pokazy
pirotechniki i laserów, ale po zawaleniu się fragmentu muru zamkowego
konserwator zabytków zakazał tego typu imprez.
|
Uważam, że spokojnie mogłyby się tam odbywać nagrania do jakiegoś filmu fantastycznego :) |
|
W mrocznym (i niestety zasyfionym) wnętrzu warowni |
|
Nieco oddalona od głównego gmachu, wznosi się Wieża Starościańska.
|
|
Między Ziemią a Niebem |
Wyjazd uważam za jak najbardziej udany. Pogoda dopisała, mój czterołap był zadowolony z możliwości pospacerowania w ciekawych miejscach, a ja zaspokoiłam swoją wrodzoną potrzebę eksploracji nowych terenów. Podróż w obie strony upłynęła mi głównie na spaniu i oddawaniu się ulubionej lekturze - udało mi się uzupełnić braki z przynajmniej kilku tygodni ;) Obie wróciłyśmy więc bardzo zadowolone i spełnione, wszystkim polecamy takie weekendowe wypady.
Ale fajnie tak pozwiedzać :) Niestety mój chłop nie przepada za pieszymi wycieczkami i generalnie za zwiedzaniem, a samej tułać mi się nie chce :P Pozostaje patrzeć jak inni sobie wędrują i cykają takie fajne foty! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! K&T
jackterror.blogspot.com
Ps. Przymierzam się do zrobienia konkursu, ale najpierw chciałabym poznać zdanie jak największej ilości osób, jaka nagroda byłaby najbardziej zachęcająca :) Tak więc zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie, na moim blogu, po prawej stronie :-)
JRT nielubiący wycieczek? Niemożliwe :D
UsuńA nie nie, Terror przepada za wycieczkami! Wręcz je uwielbia, pisząc o chłopie miałam na myśli tego mojego własnego, inaczej zwanego podjadaczem lodówkowym, tudzież moim chłopakiem :D
UsuńAaa, źle zrozumiałam, śmiesznie wyszło :P Ja tam lubię czasami wyrwać się gdzieś sama (tzn. z psem), chociaż na tym wyjeździe byłam z rodzinką :)
UsuńJa zazwyczaj chodzę sama, lubię ciszę, spokój i to że w całości poświęcam się mojemu psu. Ale takie wycieczki kojarzą mi się właśnie z rodzinnymi :-) Z samodzielnego zwiedzania nie miałabym tyle frajdy :)
UsuńBardzo ciekawy i oryginalny post! Super pomysł na wyjazd z psem, może z Esim tez się kiedyś wybierzemy! :)
OdpowiedzUsuńMY BLOG
Dziękuję :) Z wielką chęcią przeczytam posta o jakiejś Waszej wyprawie.
UsuńFaktycznie ostatnie miejsce mega :D Strasznie mi się spodobało, ale pustynia też niczego sobie. Muszę się tam kiedyś wybrać, bo mieszkam godzinę drogi z minutami od tego miejsca ^^
OdpowiedzUsuńOo, no to koniecznie! Czekam na relację :D
UsuńAle fajowa wycieczka! Azra miała mnóstwo wrażeń w bardzo krótkim czasie, aż dziw bierze, że jej kocia natura tak dobrze to zniosła. :P
OdpowiedzUsuńNie miała wyjścia, jak się jest moim psem to trzeba być nastawionym na spontaniczne wypady poza miasto, częste przemieszczanie się z miejsca na miejsce i przebywanie wśród wielu nowych ludzi ;) (z tym ostatnim mamy mały problem)
UsuńA co do kotów - parking, na którym nocowaliśmy z piątku na sobotę z jednej strony graniczył z ogromnym kurnikiem, a z drugiej z czyimś podwórkiem, będącym miejscem zamieszkania zadziwiająco dużej liczby kotów. Nie pytaj, kto co chwilę podnosił ogłuszający alarm w samochodzie...
Czasami telefon zawodzi. Ten wpis widziałam wczoraj, dodałam komentarz, a go nie ma. Często mi się tak zdarza :P.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsca, my na majówce nigdzie nie byliśmy. Mój pies z chęcią by wszystkich pożarł lub zaatakował, ale co zrobisz.
Przedostatnie zdjęcie jest genialne :).
Wszystkie zdjęcia fajnie pokazują te miejsca, może kiedyś się tam wybiorę :).
Bardzo fajny spędzony czas na majówce. Zdjęcia śliczne!
OdpowiedzUsuńA co do twojego komentarza : owszem są zamki gdzie można wejść z psem, ale nie wszytskie. ;)
Pozdrawiamy
Laura&Shira!
Dziękuję za komplement, 'miszczem' nie jestem, ale braki w umiejętnościach nadrabia sprzęt :D
UsuńWidzę, że czas wykorzystałyście w pełni. Zazdroszczę udanej majówki. Widzę, że chyba pokonałyście naprawdę wiele kilometrów, a odwiedziłyście tak przepiękne miejsca!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że już do wielu zabytków można wejść psem.
Widzę, że psinka zadowolona! :) Obserwuję, bo świetny blog! *-*
Pozdrawiam i zapraszam na nowego bloga:
http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).
Z tymi kilometrami to tak bez przesady, maraton to to nie był :P
UsuńZadowolona, a jakże, w końcu nie codziennie odwiedza się takie miejsca. I dziękujemy za komplement ;)
Fotka cudowna. ♥ Aż chciałoby się tam znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy!
http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/
Tam jest pięknie! I, co najważniejsze - psiolubnie :) A dla nas dodatkowy plus to taki, że stosunkowo niedaleko od miejsca zamieszkania :)
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam, zwiedzałam i potwierdzam warto ruszyć tyłek w naszym przypadku ze wsi.
OdpowiedzUsuńNiestety ale byłam bez psa, ale dosyć często widywałam spacerowiczów z większymi i mniejszymi psami :)
Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
Fajnie, że to opisałaś. Moim małym marzeniem było od pewnego czasu wybrać się z psami na Jurę i zwiedzić okolice, o których piszesz, a teraz mam nawet podpowiedzi gdzie i w jakiej kolejności się wybrać i nic nie przegapić :) .
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka! Chciałam napisać, że moje serce skradła Pustynia Błędowska, ale po namyśle stwierdzam, że każde z odwiedzonych przez was miejsc równie chętnie bym zobaczyła :) Dzięki za ten wpis - kiedy będę w pobliżu, to już wiem, gdzie zajrzę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpis był przydatny. Koniecznie podzielcie się wrażeniami! ;)
UsuńPustynia Błędowska to genialne miejsce! Byłyśmy dzisiaj - raj dla psa! :)
OdpowiedzUsuńCześć, bardzo nam się podoba relacja z Waszej wycieczki. Chcielibyśmy z naszym psiakiem coś podobnego zaliczyć w tym roku. Nasze pytanie dotyczy sposobu poruszania się pomiędzy punktami wycieczki. Czy dysponowałyście samochodem? Jakie są możliwości komunikacji z psem? Czy też może wycieczka była w całości piesza?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i liczę na odpowiedź!
Cześć! Dziękuję za komplement. :) Wszędzie dojeżdżałyśmy samochodem i niestety nie mam pojęcia, jakie są tam inne drogi komunikacyjne. Myślę, że bez samochodu może być ciężko, bo odległości między poszczególnymi miejscami są duże, ale wszystko da się zrobić. W każdym razie trzymam kciuki za udaną wyprawę. :)
Usuń